wtorek, 19 kwietnia 2016

Prolog

Cześć. Jestem LeeNa.
Pamiętasz mnie jeszcze?
Bo mi kilka razy zdarzyło się zapomnieć...
O tym, kim jestem. O tym, co czuję. I, przede wszystkim, o tym, co czułam jeszcze pięć lat temu.
To było piękne uczucie.
Dziś znów widziałam twoją twarz we śnie.
Czy naprawdę aż tak tęsknię? Czy to tylko kolejne złudzenie spowodowane nieugaszonym pożarem miłości w moim sercu?
Jedno wiem na pewno...
Już zawsze będziesz dla mnie wspaniałym wspomnieniem.
Nieważne, że kiedyś wyblakniesz.
Ważne, że nadal będę czuła twoją obecność.
Nie sądzisz, że to absurdalne – czuć coś do kogoś, kogo już dawno nie ma?
Jednak nie bardziej niż fakt, że tak naprawdę nigdy nie byłeś mój.
Od zawsze należałeś do jednej osoby.
A ja nie byłam w stanie zakłócić tego porządku w twoim życiu.
Nie na tyle, byś pokochał mnie tak, jak ja ciebie.
Doskonale pamiętam smak porażki, gorycz, jaką ze sobą przyniosła.
Tego dnia... Wszystko, co znałam, obróciło się w pył.
Wszystko, na czym mi zależało, zniknęło z powierzchni ziemi, jakby było tylko skrawkiem papieru pchanym przez ciężkie masy powietrza.
Wtedy... Chciałeś powiedzieć, że to koniec, prawda?
Dlaczego nie uświadomiłeś mnie o tym w inny sposób?
Wystarczyło powiedzieć.
Ale los miał inny plan. Jak zwykle był nam na przekór.
Dziś nasza miłość wydaje mi się wręcz banalna, pozostając unikalną.
Skończyliśmy niczym Romeo i Julia, upadając po kolei jak kostki domina.
Nikt nie przewidział, w jakim kierunku to zmierza, podczas gdy cały świat zdawał się być tak pochłonięty swoimi sprawami, że nie zauważył tego, co się między nami zrodziło.
Może, gdyby nie to, że wyjechałeś właśnie wtedy, byłabym zdolna do rozkochania Cię w sobie tak, jak on?
Nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.
I już nikt jej nie udzieli.
Bo nasza historia zostanie zapomniana.
Co mogę zrobić, żeby ktoś zapamiętał chociaż Ciebie?
Jak mogę uchronić Cię przed zapomnieniem?
Nie wiem, czy mi się uda.
Dlatego, gdziekolwiek jesteś, daj mi jakiś znak.
Może to być zwykły, wyschnięty liść, spadający wraz z pierwszymi kroplami deszczu tej jesieni.
Zwykły powiew wiatru.
Lub przepiękny kwiat, rozkwitający wśród umierającej rzeczywistości.
Cokolwiek.
Bylebym pamiętała.
Bylebym znów poczuła, że tu jesteś.
Lecz tym razem tylko dla mnie.

6 komentarzy:

  1. Omo, ten prolog...
    Aish...czuję ogromną ciekawość, ale też pustkę i smutek...
    Nie dam rady...
    Czekam na kolejną część ;)
    Mam nadzieję, że pojawi się ona niebawem ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że cię zaciekawiłam <3 Witaj na moim blogu, siostro xD
      Wstawię niedługo :) Już jest 7 rozdziałów. Żebym miała czym cię szantażować xD

      Usuń
  2. To było... interesujące. Myślę, że z ciekawością będę czytać kolejne części ;3
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie mi miło, że się spodobało <3 Zapraszam jak najczęściej :)
      Również pozdrawiam~~

      Usuń
  3. Super prolog! Ide czytać dalej!
    Ale kolor czcionki zlewa sie z tłem i cieżko sie czyta :/ (jestem na telefonie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi widzieć nową osóbkę na blogu ^^
      Wiem. Niestety, nie mam czasu, żeby to zmienić. Obiecuję, że w najbliższym czasie nad tym popracuję :)

      Usuń