sobota, 14 maja 2016

Rozdział IV

Mianhae, że tak późno, ale miałam bardzo zawalony tydzień ;-; Mam nadzieję, że mimo wszystko rozdział się spodoba. Moim zdaniem wyszedł dość średnio, ale następne wnoszą o wiele więcej do fabuły i są lepsze, dlatego potraktujcie to jako przejściówkę ^^'

LeeNa

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obejrzałam się za siebie i jęknęłam:

- Tylko nie to...

Przede mną stały dwa rzędy różnokolorowych motorów. Na boisku zaczął się gromadzić tłum.

- Musimy wiać – szepnęłam do chłopaków, którzy kompletnie nic z tego nie rozumieli. Widząc, że nie ruszają się z miejsca, złapałam NamJoona za nadgarstek i pociągnęłam go za sobą. Dalsze wykonywanie jakichkolwiek ruchów uniemożliwił mi uścisk na lewym ramieniu.

- Wybierasz się gdzieś? - ironiczny głos należący do mojej byłej przyjaciółki rozpoznałabym wszędzie, za co w duchu się przeklinałam.

- Zostaw ją, JiNeul. Nie zwracaj uwagi na kogoś, kto nie jest tego wart – odezwała się inna dziewczyna.

Wyrwałam ramię z niewygodnego chwytu.

- Ja przynajmniej się nie sprzedaje – mruknęłam i poczułam, jak ktoś gwałtownie obraca mnie w swoją stronę. - Miło cię widzieć, EunHwa. Ilu klientów miałaś dzisiaj?

- Skończ, bo obiję ci tą twoją twarzyczkę – syknęła przez zęby.

- Widzę, że ktoś tu jest nie w sosie. Czyżbyś dostała okres? Och, no tak. Nie możesz przez to tak doskonale obsługiwać stałych bywalców. Zdradź mi swój sekret – jak ty to robisz? Cały dzień poświęcasz na zarabianie pieniędzy. Nawet ja tak nie potrafię – bawiłam się wręcz wyśmienicie, kpiąc z niej. Była to niezbyt przyjemna strona mojego charakteru, ale przecież nikt nie jest bez skazy.

Uniesiona ręka i głuchy plask. Moja głowa przekręciła się w bok, a na policzku był widoczny czerwony ślad. Przejechałam po nim delikatnie.

- Tylko na tyle cię stać? Przyłóż się, bo coś ci nie wyszło.

- LeeNa, chodźmy już – ponaglił Jin, chcąc uniknąć bójki.

Kiwnęłam głową i zrobiłam jeden krok, po czym z powrotem stanęłam twarzą w twarz z blondwłosą dziewczyną. Wymierzyłam jej cios z pięści. Trafiłam idealnie w nos.

- Zabiję cię, szmato – wycedziła, łapiąc się za obolały narząd.

- Odsuńcie się – poleciłam BTS, jednak nie chcieli mnie słuchać. - Odsuńcie się – powtórzyłam podniesionym głosem. Nadal byli przeciwni.

- LeeNa, naprawdę chodźmy, bo komuś niepotrzebnie stanie się krzywda – nalegał lider.

- Nie sądziłam, że masz obstawę. Może nimi też mam się zająć?

- Ich zostaw w spokoju. Doskonale wiesz, że to sprawa między mną a tobą. I właśnie za to cię nie lubię. Od zawsze uwielbiałaś mieszać osoby trzecie w nieporozumienia.

- Popatrz w lusterko. Komu wypominasz błędy? - ta słowna potyczka zaczynała działać mi na nerwy.

- Właściwej osobie – skwitowałam. Poczułam silne pchnięcie. Upadłam na ziemię, ciągnąc za sobą Eun. Bijatyka rozgorzała na dobre.

***

Siedziałem w kuchni, czekając na LeeNę i chłopaków, kiedy zadzwonił telefon. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem numer J-Hope'a na wyświetlaczu.

- Słucham?

- Jungkook, musisz szybko przyjść na boisko szkolne. Twoja siostra wdała się w bójkę z jakąś dziewczyną i mam wrażenie, że zaraz zostaną z niej tylko szczątki – usłyszałem zaniepokojony głos hyunga.

- Za chwilę będę – powiedziałem tylko i się rozłączyłem.

Udałem się do przedpokoju, założyłem buty i zamknąłem mieszkanie.
Pięć minut później znalazłem się na starym boisku. Ujrzałem dość nietypowy widok – noona siedziała na jakiejś dziewczynie i okładała ją pięściami.
Czym prędzej do niej podbiegłem i spróbowałem je od siebie odciągnąć.

- LeeNa, uspokój się – powtarzałem w kółko, lecz to nic nie dawało.

Za piątym razem byłem bliski dołączenia do bijatyki. Wpadł mi do głowy pewien pomysł. Moja siostra w dzieciństwie przyjaźniła się z ludźmi, którzy stali wokół. Nadali jej przezwisko "Nana", bo uwielbiała Japonię i miała szczęście do liczby siedem.

- Nana!

***

- Nana! - krzyk rozniósł się echem. Jak zaklęta oderwałam się od Hwy i wstałam. Spojrzałam na Cookiego, który od kilku minut próbował mnie powstrzymać, a następnie przyjrzałam się krwawiącej blondynce.

- Teraz jesteśmy kwita – stwierdziłam, wycierając ręce w spodnie. Podałam rękę dziewczynie i pomogłam jej wstać.

- Następnym razem nie bij tak mocno, bo mnie połamiesz – dziewczyna otarła krew cieknącą jej z łuku brwiowego.

- Taa, postaram się. Do zobaczenia – pożegnałam się z nią i pomaszerowałam do bramy wyjściowej. Spoglądnęłam na chłopców, którzy wpatrywali się we mnie z niezrozumieniem. - No, co tak stoicie? Musimy się jeszcze wyspać! - krzyknęłam do nich i ruszyłam w drogę.

Po powrocie do domu udałam się do łazienki. Była utrzymana w chłodnej tonacji kolorów – błękitne kafelki i białe szafki wyróżniały się na tle czarnych obramowań i dodatków.
Przemyłam twarz i dłonie wodą. Poza kilkoma zadrapaniami nie miałam prawie żadnych śladów pozostawionych przez EunHwę. Przyglądając się swojemu odbiciu, ściągnęłam przesiąknięte potem ubrania i włożyłam je do pralki. Wskoczyłam pod prysznic, żeby zmyć z siebie brud, zmęczenie i znikome poczucie winy.
Po kąpieli założyłam czysty zestaw ubrań – czarne spodnie dresowe i biały t-shirt. Wysuszyłam i rozczesałam włosy, zmyłam makijaż i opuściłam pomieszczenie. Chciałam pójść do swojego pokoju, lecz drogę zagrodził mi J-Hope.

- Nareszcie jesteś! - zawołał na mój widok i pociągnął mnie za rękę, prowadząc do salonu. - Musisz nam pomóc.

- Ja? W czym? - zmarszczyłam brwi.

- Jimin i Jungkook spierają się o to, który z nich dobrze tańczy układ do "Expect" – wytłumaczył Rap Monster.

- Naprawdę? Nie macie lepszych zajęć? - westchnęłam i pokręciłam głową.

- Powiedz tylko, który z nas lepiej to tańczy i będziesz mogła iść – obiecał rudowłosy.

- Niech wam będzie – zgodziłam się, nie chcąc wszczynać niepotrzebnych kłótni.

Po kilku minutach krótkiej prezentacji dokładniej przyjrzałam się obu chłopcom.

- Jesteście pewni, że nie minęliście się z powołaniem? Może powinniście należeć do jakiejś żeńskiej grupy?

Chłopcy odrobinę się naburmuszyli.

- Noona, mogłabyś przestać się czepiać! - zawył Cookie.

- Kiedy ja uwielbiam cię denerwować! Idź już spać, dziecko, bo się nie wyśpisz. Jutro mamy zajęcia od 9.

- Jakie zajęcia? - zainteresował się V.

- Taneczne. Prowadzę je od dwóch lat, żeby dodatkowo zarabiać. A Cookiś chodzi ze mną ze względu na pewną dziewczynę – uśmiechnęłam się ironicznie.

- Mam im opowiedzieć o twojej wielkiej miłości? - chłopak uniósł brew, a ja zbladłam.

- N-nie zrobisz tego – popatrzyłam na niego przerażonymi oczami.

- Założymy się?

- Zresztą... Mów, co chcesz – wzruszyłam ramionami, chociaż w środku byłam kłębkiem nerwów.

- Więc nie obrazisz się, jeśli pokażę im plakaty schowane w kartonie pod łóżkiem?

- Skąd o nich wiesz? - w tamtym momencie naprawdę się przeraziłam. Wydawało mi się, że były dobrze zakryte przez koc i poduszki...

- To moja tajemnica – puścił mi perskie oko. - Nie powiem pod warunkiem, że przestaniesz komentować... Sama dobrze wiesz, co.

- Dobra, ale później nie płacz, że ci nie pomogłam w zdobyciu następnej panny – pokazałam mu język i usiadłam na kanapie. Wzięłam do ręki pilot od telewizora i kliknęłam przycisk odpowiadający za włączanie muzyki. Chwilę później z wieży rozległa się melodia rozpoczynająca "Zutter" Big Bang. Zaczęłam bujać się w jej rytm.

Zobaczyłam, że BTS usiedli w kółku na dywanie.

- Zagrasz z nami?

- W co? - dosiadłam się do nich.

- W "Random Play Dance".

Prawie poczułam, jak w moim żołądku i płucach rozrastają się wielkie pęcherze, zwane wstydem.

- Lepiej położę się spać – próbowałam znaleźć jakąś wymówkę, byleby tylko nie tańczyć.

- Noona! Jak możesz nas tak zostawiać? - Jungkook w ostatniej chwili złapał mnie za rękę.

- Daj spokój, Cookie. Jestem zmęczona. Poza tym, jest już po 23. Muszę być w miarę wyspana, żeby nie przysnąć w trakcie zajęć.

- No, okej.

- W takim razie zabierzecie nas ze sobą – Hobi wyszczerzył zęby w akcie swego geniuszu (czytaj: głupoty).

Nie będzie tak źle – przekonywałam samą siebie.

- Skoro tak bardzo wam zależy – wywróciłam oczami.

- Zanim się położysz... Jest jeszcze jedna rzecz – jak mamy się zmieścić w siódemkę w jednym pokoju? - zatrzymał mnie brat.

Po krótkim namyśle odpowiedziałam:

- Niech jeden z was śpi tutaj, trzech pójdzie do twojego pokoju, a trzech do mojego. Może być?

Zgodnie pokiwali głowami.

- Dobranoc – powiedziałam na odchodne i zamknęłam za sobą drzwi. Położyłam się na łóżku i odpłynęłam do krainy snów...

Obudziło mnie dziwne ciepło, które wydobywało się z czegoś leżącego obok mnie. Przeciągnęłam się, lecz gdy moje ręce znalazły się na wysokości mojej głowy, natrafiłam na coś twardego. Uchyliłam powieki i omal nie dostałam zawału. W kilka sekund usiadłam i przyjrzałam się wszystkiemu jeszcze raz. Po mojej prawej stronie, prawie na brzegu łóżka, leżał Rap Monster, natomiast po lewej znajdował się J-Hope, który spał na ścianie. Dosłownie.
Obróciłam głowę w stronę małej, brązowej sofy. Ujrzałam tam śmiejącego się ze mnie Sugę.

- Zamiast się śmiać, mógłbyś pomóc mi wydostać się z tych sideł – popatrzyłam na niego zaspanym wzrokiem.

- Nawet nie wiesz, jak śmiesznie wyglądałaś, kiedy HoSeok przytulał cię przez sen – chłopak nadal się ze mnie nabijał, jednak podszedł do mnie i podał mi rękę. Przyjęłam ją z wdzięcznością, ale zamiast zgrabnie wydostać się z sieci rąk i nóg dwójki śpiochów, potknęłam się o jednego z nich. Wylądowałam przez to zdecydowanie zbyt blisko brązowowłosego.

W chwili zetknięcia się naszych nosów, gwałtownie się od niego odsunęłam i puściłam jego dłoń.

- Dzięki – chrząknęłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na szczęście nic nie zostało zdemolowane tak, jak godność mojego łóżka. Kawowa farba na ścianach nie miała żadnych śladów po obecności czyjegokolwiek języka (za wyjątkiem małego skrawka, obok którego leżał Jung), brązowe meble pozostały bez szwanku. Jedynie kanapa przypominała tornado – koło poduszki znajdował się notatnik i kilka długopisów, koc leżał zwinięty (albo skopany) niedaleko oparcia, a poduszki były wywrócone pod dziwnym kątem. - Spałeś?

- Jakieś dwie godziny.

Rozszerzyłam w zdziwieniu oczy.

- Tylko?!

- To mi wystarczy. Zresztą, zawsze mogę się zdrzemnąć na tych twoich zajęciach – niedbale machnął dłonią.

Klepnęłam się otwartą dłonią w czoło. Zajęcia – tylko ta myśl kołatała mi w głowie.

- Która jest godzina? - zapytałam Mina.

- 8:24 – odpowiedział.

- Słucham? - zapewne gdybym w tamtej chwili coś jadła albo piła, cała zawartość mych ust znalazłaby się na podłodze. - O 9 zaczynają się zajęcia! Ludzie w Big Hit i dziewczyny mnie zabiją, jeśli nie przyjdę!

Zaczęłam nerwowo krążyć po pokoju, zbierając najpotrzebniejsze rzeczy – czyste dresy, kosmetyki i torbę. Wbiegłam do łazienki, nawet nie rozglądając się po mijanych pomieszczeniach. Szybko się przebrałam, uczesałam i przemyłam twarz zimną wodą. Następnie nałożyłam cienką warstwę korektora, żeby ukryć zaspanie, i odrobinę wodoodpornego tuszu. Założyłam małe, złote kolczyki z przezroczystymi brylancikami i opuściłam toaletę.
Wpadłam do kuchni z takim impetem, że prawie zderzyłam się z Jinem.

- Coś się stało? - przytrzymał mnie delikatnie za ramiona.

Odsapnęłam.

- Jeszcze nie, ale jeżeli się nie pospieszymy, to spóźnimy się na zajęcia.

- Spokojnie. Mogę nas podwieźć, w końcu mam ze sobą samochód – zaoferował chłopak.

- Naprawdę? Dzięki, jesteś wielki – z wdzięczności pocałowałam go w policzek, na co on słodko się zarumienił.

- Nie ma za co.

Wyminęłam go i weszłam do kuchni, w której siedzieli już wszyscy. Porwałam ze stołu jabłko i wyciągnęłam butelkę wody z lodówki. W tym czasie Jungkook przygotowywał śniadanie.

- Chcesz trochę? - spytał, doprawiając jajecznicę.

- Nie, dzięki. Za to możesz zapakować mi do pojemnika trochę sałatki.

- Okej – podszedł do szafki, w której miały swoje miejsce talerze i pojemniki, i nałożył trochę makaronu, kukurydzy i papryki, połączonych z majonezem oraz szynką. Podał mi pakunek, a ja wepchnęłam go do torby. Napisałam smsa do Nikemi, która była jedną z najlepszych tancerek w grupie. Pochodziła z Japonii i wniosła wiele świeżości do naszego zespołu. Kojarzyła mi się z wiecznie uśmiechniętą dziewczyną w różowych okularach, patrzącą na wszystko z ogromnymi pokładami optymizmu.

~Hej, Niki. Mam nadzieję, że wszystkie się wyspałyście, bo dziś mamy gości specjalnych. Przekaż innym dziewczynom, żeby czekały pod salą. Jeśli się spóźnię, idźcie po zapasowy klucz w moim imieniu. Do zobaczenia~

Schowałam komórkę do kieszeni spodni.

- Jesteście gotowi? - zwróciłam się do BTS. Przytaknęli. Udaliśmy się w kierunku drzwi wyjściowych. Zamknęłam je na dwa zamki i zbiegłam po schodach, chcąc jak najszybciej wydostać się na zewnątrz.

- Tędy – pokierował mnie Kim, gdyż nie znałam wyglądu jego auta.

Szczerze powiem, że zrobiło na mnie niemałe wrażenie. Była to czarna kia, z pozoru zwykły samochód. Dla mnie był to najwygodniejszy środek transportu świata, o czym przekonałam się chwilę później, będąc wciśniętą między Jimina i mojego brata i jednocześnie rozkoszując się miękkim siedzeniem.
Dojechaliśmy do siedziby Big Hit. Wysiedliśmy z pojazdu i skierowaliśmy się w stronę przeszklonych, automatycznych drzwi. Znaleźliśmy się w przestronnym holu, wyłożonym ciemnymi panelami i pomalowanymi na biało ścianami. Podeszliśmy do recepcjonistki, która zawzięcie wpisywała coś w komputer.

- Dzień dobry – przywitałam się z nią.

- Dzień dobry – posłała mi uśmiech. - W czym mogę ci pomóc, dziecko?

- Poproszę klucz numer 329.

Starsza kobieta podała mi wymieniony przedmiot. Podziękowałam jej i odwróciłam się w stronę wind. Moją uwagę przykuł zegar, wybijający godzinę dziewiątą.
Pospieszyłam chłopców. Weszliśmy do jednej z wind. Wcisnęłam guzik z numerem "4" i czekałam, aż zamkną się drzwi. Wsadziłam rękę do torby w poszukiwaniu błyszczyka, którym pomalowałam sobie usta. Sprawdziłam, czy mam ze sobą płytę DVD, zawierającą piosenki, do których układy ćwiczyłam z dziewczynami.
Metalowe przegrody, dzielące nas od korytarza, rozsunęły się. Ujrzeliśmy kilkanaście nastolatek w kolorowych bluzkach i dresowych spodniach.

- Cześć, dziewczyny!

Odpowiedziały mi skinięciami głów. Były bardzo zafascynowane tym, że idzie ze mną jedna z najpopualrniejszych grup k-popowych idoli.
Przybrałam rozbawiony wyraz twarzy. Włożyłam klucz do odpowiedniej wnęki w drzwiach i go przekręciłam. Przekroczyliśmy próg sali treningowej. Naszym oczom ukazało się nieduże pomieszczenie. Ściany miały przyjemną, cytrynowo-kremową barwę, natomiast podłoga roiła się od brązowych paneli.

- Jak widzicie, przyprowadziłam ze sobą BTS, więc postarajcie się jak najlepiej. Na dzisiejszych zajęciach przećwiczymy układ do "No More Dream", następnie przejdziemy do nowego utworu i spróbujemy ułożyć jakiś taniec. Zacznijmy od krótkiej rozgrzewki – przedstawiłam, co przygotowałam i włączyłam odtwarzacz DVD. Włożyłam do niego płytę. Z głośników ustawionych w każdym kącie sali rozległ się umiarkowany hałas.

Każda nastolatka ustawiła się na swoim miejscu i starała się pokazać swój talent przed chłopakami. Pokręciłam głową i stanęłam na samym przodzie, ustawiając się tyłem do grupy.

- Jeśli chcecie, możecie ćwiczyć z nami – odezwałam się do lidera, siadając na ziemi i rozciągając swoje ramiona i nogi.

- A nie możemy tylko popatrzeć? - jęknął jak zwykle niezadowolony Cookie.

- Nie. Myślałam, że przyszliście tutaj w jakimś celu, że pokażecie nam, jak do tego tańczycie, ale nie. Bo po co, skoro można wygrzewać pupę na wygodnym krzesełku i przyglądać się ciężko pracującym kobietom?

- Dobra, koniec wywodów! - przerwał mój monolog HoSeok i razem z pozostałymi podszedł do mnie. Stanęli tak, że znajdowałam się w środku razem z bratem.

Właśnie rozpoczynało się "Light It Up" Majora Lazera i Nyly. Strasznie podobało mi się to nagranie, więc już po chwili zaczęłam tańczyć do rytmu. Niektóre dziewczyny do mnie dołączyły, inne patrzyły na mnie, jakby widziały mnie po raz pierwszy w życiu.

- Dlaczego puszczasz piosenki, których nie znamy?

- Żebyście je poznały.

Widziałam skrzywione i niepewne miny niektórych osób, stojących z tyłu. Nie bardzo się tym przejęłam. Wolałam wrócić do rozgrzewki, jednak coś mi w tym przeszkodziło. Mianowicie był to J-Hope, który również tańczył. Było widać, że się wygłupia, ale połowa dziewczyn na sali wyglądała na bliską omdlenia.

- Skupcie się – upomniałam je, na co otrzeźwiały. Nadal wpatrując się w wygłupiających się chłopców, powróciły do ćwiczeń. Wiedziałam, że będą odrobinę zdekoncentrowane, ale bez przesady. - Stop! - zawołałam, widząc, jak TiaJae po raz czwarty wpada na Nikemi. - Co się z wami dzieje?

Grupa stanęła w miejscu i patrzyła na mnie skruszonym wzrokiem.

- To przez nich! - wyjaśniła Tia. Spuściłam głowę, pozbawiona sił do czegokolwiek. Odetchnęłam głęboko i uniosłam wzrok.

- Jae, to niezbyt dobra wymówka. Wiem, że niektóre z was planują przyszłość, w której chcą być tancerkami lub piosenkarkami. Zawsze będziecie się tak zachowywać, jeśli przyjdzie wam przed kimś wystąpić?

- Przepraszamy – powiedziały chórem.

- Wróćmy do zajęć. Widzę, że nie odpowiadają wam takie zajęcia. Z racji tego, że w naszej szkole jest za niedługo konkurs talentów, macie szansę poćwiczyć swoje prezentacje. Pod koniec każda z was pokaże mi, co wykorzysta podczas konkursu. Do tego czasu możecie korzystać z wieży, laptopów, komórek i innych urządzeń w celu odtworzenia podkładu. Wiedzcie, że to ostatni raz, gdy wam odpuszczam.

Usiadłam na krześle pod ścianą i napiłam się wody. Wyjęłam pojemnik z sałatką z torby i chciałam zabrać się za jedzenie, kiedy stanął nade mną V.

- Mogę? Nie zdążyłem zjeść śniadania, a teraz mój brzuch domaga się jedzenia – dosiadł się do mnie. Jak na potwierdzenie jego słów, jego brzuch wydał ciche burknięcie.

- Jasne. Znam to skądś. Ja tak mam prawie co tydzień – podałam mu pojemnik. Dzieliliśmy się nim przez jakieś 15 minut. Wtem mój widelec natknął się na plastik. - Skończyło się – zmarkotniałam.

- Nadal jestem głodny – narzekał różowowłosy.

- Ja też – teatralnie pociągnęłam nosem i otarłam niewidzialne łzy z kącików oczu.

- Co wam? - spytał przechodzący obok nas ChimChim.

- Jesteśmy głodni – prawie załkał V.

- Boże, nienajedzone dzieci. Idźcie do sklepu i sobie coś kupcie – poradził.

- Nie wiem, czy starczy mi sił. Mam wrażenie, jakby coś zasysało mnie od środka. Chyba nie chcesz mieć na sumieniu biednej, niewinnej dziewczynki? - popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem.

- Kupię wam coś, jeśli umówisz się ze mną na randkę – przebiegle się uśmiechnął.

- To było do niego, prawda? - wskazałam na Taehyunga.

- Doskonale wiesz, że to było do ciebie. To jak będzie?

- Okej, ale tylko jedno spotkanie. Nic więcej – poddałam się, czując, że zaraz może się to skończyć kanibalizmem.

- Zaraz będę! - dostrzegłam tylko jego szeroki "wyszczerz" zębów i moich uszu dobiegł trzask drzwi.

- A tego gdzie wygnało? - zdziwił się Rap Monster.

- Poszedł po coś do jedzonka – wyjaśnił Kim z rozmarzonym wyrazem twarzy. - Nareszcie będę mógł zjeść coś porządnego.

- Twierdzisz, że sałatka nie była porządna? - warknęłam.

- Była... znośna.

- Moje serce przez ciebie krwawi – przyłożyłam rękę do klatki piersiowej, udając, że boli mnie w tym miejscu. - Ranisz mnie. Nie dość, że pozwalam ci spać w moim mieszkaniu, to jeszcze chcesz wykorzystywać Jimina do kupowania ci jedzenia. Nie wspominając o tym, że kosztem mojego cennego czasu.

- Jedno spotkanie ci nie zaszkodzi. Pomyśl, że będziesz miała szansę spędzić czas w towarzystwie najbardziej uroczego mężczyzny w Korei – przekonywał mnie V.

- Dzieci... - skwitował lider i wrócił do ćwiczeń.

W tej chwili na salę wrócił marchewkowy i postawił przede mną reklamówkę, z której wydobywał się smakowity zapach.

- Co to? - moje oczy stały się dwiema iskierkami. Usłyszałam śmiech starszego chłopaka.

- Kilka rodzajów pizzy z dodatkiem sosu pomidorowego. Z doświadczenia znam upodobania smakowe Tae, więc zdałem się na jego gusta.

- O mój Boże... - wyszeptałam tylko po pierwszym kęsie. - Za taką przekąskę mogłabym umówić się z tobą trzy razy pod rząd.

- Jesteś pewna?

Uświadomiłam sobie, co wypaliłam i ogniście się zarumieniłam.

- To, co powiedziałam, było tylko chwilowym zachwytem nad smakiem tej pizzy.

- Co tam macie? - spytał YoonGi, idąc w naszą stronę i przerywając niezręczny moment.

- Pizzę. Ale ciekawsze jest to, że LeeNa i Jim się umówili!

Brązowowłosy zachłysnął się pitym sokiem. Spojrzał na rudowłosego i uniósł brew.

- Jak Jungkook się dowie, to cię zabije.

- Dlaczego? - chyba jako jedyna nie byłam zorientowana w temacie, bo reszta spuściła wzrok i udawała zainteresowanie podłogą.

- Zanim do was przyszliśmy, ostrzegał nas, że mamy cię nie podrywać ani się z tobą nie umawiać.

- Nie musiałeś jej mówić – stwierdził Cookie, który ni stąd, ni z owąd pojawił się koło nas.

- Ty! - wstałam i do niego podeszłam. Dźgnęłam go palcem w mostek. - Nie wtrącaj się w moje życie prywatne, bo jak ja zacznę wtykać nos w twoje sprawy osobiste, to się nie pozbierasz. Mogłabym się umówić z nimi wszystkimi i nic ci do tego.

- Doprawdy? Jakoś cię nie widzę na randce z którymkolwiek z nich. Kiedyś sama twierdziłaś, że nigdy nie będziesz spotykać się z idolami.

- Więc musisz wiedzieć, że już jestem umówiona. Wyobraź sobie, że wychodzę z Jiminem – posłałam mu mściwe spojrzenie.

- Co?! - jego oczy rozszerzyły się pod wpływem niedowierzania.

- To, co słyszałeś. A tylko spróbuj przeszkodzić w naszym wyjściu, to ci mówię. Dawno nie miałeś zimnego prysznica o poranku, prawda?

- Ale nie przychodź do mnie później z płaczem, że wam się nie udało – mruknął i odszedł.

Jakby cokolwiek miało się nam udać... - pomyślałam, jednak zachowałam to dla siebie.

W najśmielszych wyobrażeniach nie przypuszczałam, że wydarzy się to, co miało miejsce jakiś czas później...

4 komentarze:

  1. O jezu, JAK MASZ JESZCZE CZELNOŚĆ MÓWIĆ, ŻE CI TEN ROZDZIAŁ NIE WYSZEDŁ, ŻEBY MNIE ZDOŁOWAĆ?!
    Kocham tego bloga! *~*
    Wolę nie wiedzieć, co Jimin zrobi. Albo planuje. Albo co się stanie.
    Za dobrze go znam XD
    Chociaż może Jimin nic nie zrobi. Może coś innego się stanie, nie wiem *O*
    I ta bójka, kurczę, bohaterka ma silny charakter... Nadal nie potrafię się przekonać, ale to dopiero 4 rozdział, jeszcze będę miała okazję :P

    P.S. Gdybym obudziła się z Hobim i Namjoonem w łóżku, chyba bym zeszła na miejscu. Na zawał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że rozdział się spodobał ^^
      Cóż... Lepiej naprawdę się nad tym nie zastanawiać, bo, znając naszego ChimChima, wymyśli coś niebywałego xD
      Tak jak wspominałam, siła charakteru bohaterki może negatywnie wpłynąć na... pewne rzeczy.
      Bohaterka jest niezorientowana w BTS, więc... Trzeba jej wybaczyć, że nie ustąpiła ci miejsca xD

      Usuń
  2. Dlaczego do cholery urywasz w takich momentach ?!
    Chcesz żebym na zawał padła?!
    Aish dziewczyno...
    Ale i tak cię kocham <3
    Rozdział świetny....nie czekaj na dodanie kolejnego, bo jestem bardzo niecierpliwa ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro ty wywołałaś u mnie Alzheimera, ja muszę się jakoś odwdzięczyć, nieprawdaż? :P
      Ja ciebie też <3
      Cieszę mordkę, że się podobało ^^
      Ja również. Bo w następnym rozdziale... Oj, będzie się działo ;) Ale i tak najlepszy jest szósty. Mam nadzieję, że uda mi się dodać oba w ciągu tygodnia :D

      Usuń