Mianhae, że tak późno, ale miałam bardzo zawalony tydzień ;-; Mam nadzieję, że mimo wszystko rozdział się spodoba. Moim zdaniem wyszedł dość średnio, ale następne wnoszą o wiele więcej do fabuły i są lepsze, dlatego potraktujcie to jako przejściówkę ^^'
LeeNa
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obejrzałam
się za siebie i jęknęłam:
-
Tylko nie to...
Przede
mną stały dwa rzędy różnokolorowych motorów. Na boisku zaczął
się gromadzić tłum.
-
Musimy wiać – szepnęłam do chłopaków, którzy kompletnie nic z
tego nie rozumieli. Widząc, że nie ruszają się z miejsca,
złapałam NamJoona za nadgarstek i pociągnęłam go za sobą.
Dalsze wykonywanie jakichkolwiek ruchów uniemożliwił mi uścisk na
lewym ramieniu.
-
Wybierasz się gdzieś? - ironiczny głos należący do mojej byłej
przyjaciółki rozpoznałabym wszędzie, za co w duchu się
przeklinałam.
-
Zostaw ją, JiNeul. Nie zwracaj uwagi na kogoś, kto nie jest tego
wart – odezwała się inna dziewczyna.
Wyrwałam
ramię z niewygodnego chwytu.
-
Ja przynajmniej się nie sprzedaje – mruknęłam i poczułam, jak
ktoś gwałtownie obraca mnie w swoją stronę. - Miło cię widzieć,
EunHwa. Ilu klientów miałaś dzisiaj?
-
Skończ, bo obiję ci tą twoją twarzyczkę – syknęła przez
zęby.
-
Widzę, że ktoś tu jest nie w sosie. Czyżbyś dostała okres? Och,
no tak. Nie możesz przez to tak doskonale obsługiwać stałych
bywalców. Zdradź mi swój sekret – jak ty to robisz? Cały dzień
poświęcasz na zarabianie pieniędzy. Nawet ja tak nie potrafię –
bawiłam się wręcz wyśmienicie, kpiąc z niej. Była to niezbyt
przyjemna strona mojego charakteru, ale przecież nikt nie jest bez
skazy.
Uniesiona
ręka i głuchy plask. Moja głowa przekręciła się w bok, a na
policzku był widoczny czerwony ślad. Przejechałam po nim
delikatnie.
-
Tylko na tyle cię stać? Przyłóż się, bo coś ci nie wyszło.
-
LeeNa, chodźmy już – ponaglił Jin, chcąc uniknąć bójki.
Kiwnęłam
głową i zrobiłam jeden krok, po czym z powrotem stanęłam twarzą
w twarz z blondwłosą dziewczyną. Wymierzyłam jej cios z pięści.
Trafiłam idealnie w nos.
-
Zabiję cię, szmato – wycedziła, łapiąc się za obolały
narząd.
-
Odsuńcie się – poleciłam BTS, jednak nie chcieli mnie słuchać.
- Odsuńcie się – powtórzyłam podniesionym głosem. Nadal byli
przeciwni.
-
LeeNa, naprawdę chodźmy, bo komuś niepotrzebnie stanie się
krzywda – nalegał lider.
-
Nie sądziłam, że masz obstawę. Może nimi też mam się zająć?
-
Ich zostaw w spokoju. Doskonale wiesz, że to sprawa między mną a
tobą. I właśnie za to cię nie lubię. Od zawsze uwielbiałaś
mieszać osoby trzecie w nieporozumienia.
-
Popatrz w lusterko. Komu wypominasz błędy? - ta słowna potyczka
zaczynała działać mi na nerwy.
-
Właściwej osobie – skwitowałam. Poczułam silne pchnięcie.
Upadłam na ziemię, ciągnąc za sobą Eun. Bijatyka rozgorzała na
dobre.
***
Siedziałem
w kuchni, czekając na LeeNę i chłopaków, kiedy zadzwonił
telefon. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem numer J-Hope'a na
wyświetlaczu.
-
Słucham?
-
Jungkook, musisz szybko przyjść na boisko szkolne. Twoja siostra
wdała się w bójkę z jakąś dziewczyną i mam wrażenie, że
zaraz zostaną z niej tylko szczątki – usłyszałem zaniepokojony
głos hyunga.
-
Za chwilę będę – powiedziałem tylko i się rozłączyłem.
Udałem
się do przedpokoju, założyłem buty i zamknąłem mieszkanie.
Pięć
minut później znalazłem się na starym boisku. Ujrzałem dość
nietypowy widok – noona siedziała na jakiejś dziewczynie i
okładała ją pięściami.
Czym
prędzej do niej podbiegłem i spróbowałem je od siebie odciągnąć.
-
LeeNa, uspokój się – powtarzałem w kółko, lecz to nic nie
dawało.
Za
piątym razem byłem bliski dołączenia do bijatyki. Wpadł mi do
głowy pewien pomysł. Moja siostra w dzieciństwie przyjaźniła się
z ludźmi, którzy stali wokół. Nadali jej przezwisko "Nana",
bo uwielbiała Japonię i miała szczęście do liczby siedem.
-
Nana!
***
-
Nana! - krzyk rozniósł się echem. Jak zaklęta oderwałam się od
Hwy i wstałam. Spojrzałam na Cookiego, który od kilku minut
próbował mnie powstrzymać, a następnie przyjrzałam się
krwawiącej blondynce.
-
Teraz jesteśmy kwita – stwierdziłam, wycierając ręce w spodnie.
Podałam rękę dziewczynie i pomogłam jej wstać.
-
Następnym razem nie bij tak mocno, bo mnie połamiesz – dziewczyna
otarła krew cieknącą jej z łuku brwiowego.
-
Taa, postaram się. Do zobaczenia – pożegnałam się z nią i
pomaszerowałam do bramy wyjściowej. Spoglądnęłam na chłopców,
którzy wpatrywali się we mnie z niezrozumieniem. - No, co tak
stoicie? Musimy się jeszcze wyspać! - krzyknęłam do nich i
ruszyłam w drogę.
Po
powrocie do domu udałam się do łazienki. Była utrzymana w
chłodnej tonacji kolorów – błękitne kafelki i białe szafki
wyróżniały się na tle czarnych obramowań i dodatków.
Przemyłam
twarz i dłonie wodą. Poza kilkoma zadrapaniami nie miałam prawie
żadnych śladów pozostawionych przez EunHwę. Przyglądając się
swojemu odbiciu, ściągnęłam przesiąknięte potem ubrania i
włożyłam je do pralki. Wskoczyłam pod prysznic, żeby zmyć z
siebie brud, zmęczenie i znikome poczucie winy.
Po
kąpieli założyłam czysty zestaw ubrań – czarne spodnie dresowe
i biały t-shirt. Wysuszyłam i rozczesałam włosy, zmyłam makijaż
i opuściłam pomieszczenie. Chciałam pójść do swojego pokoju,
lecz drogę zagrodził mi J-Hope.
-
Nareszcie jesteś! - zawołał na mój widok i pociągnął mnie za
rękę, prowadząc do salonu. - Musisz nam pomóc.
-
Ja? W czym? - zmarszczyłam brwi.
-
Jimin i Jungkook spierają się o to, który z nich dobrze tańczy
układ do "Expect" – wytłumaczył Rap Monster.
-
Naprawdę? Nie macie lepszych zajęć? - westchnęłam i pokręciłam
głową.
-
Powiedz tylko, który z nas lepiej to tańczy i będziesz mogła iść
– obiecał rudowłosy.
-
Niech wam będzie – zgodziłam się, nie chcąc wszczynać
niepotrzebnych kłótni.
Po
kilku minutach krótkiej prezentacji dokładniej przyjrzałam się
obu chłopcom.
-
Jesteście pewni, że nie minęliście się z powołaniem? Może
powinniście należeć do jakiejś żeńskiej grupy?
Chłopcy
odrobinę się naburmuszyli.
-
Noona, mogłabyś przestać się czepiać! - zawył Cookie.
-
Kiedy ja uwielbiam cię denerwować! Idź już spać, dziecko, bo się
nie wyśpisz. Jutro mamy zajęcia od 9.
-
Jakie zajęcia? - zainteresował się V.
-
Taneczne. Prowadzę je od dwóch lat, żeby dodatkowo zarabiać. A
Cookiś chodzi ze mną ze względu na pewną dziewczynę –
uśmiechnęłam się ironicznie.
-
Mam im opowiedzieć o twojej wielkiej miłości? - chłopak uniósł
brew, a ja zbladłam.
-
N-nie zrobisz tego – popatrzyłam na niego przerażonymi oczami.
-
Założymy się?
-
Zresztą... Mów, co chcesz – wzruszyłam ramionami, chociaż w
środku byłam kłębkiem nerwów.
-
Więc nie obrazisz się, jeśli pokażę im plakaty schowane w
kartonie pod łóżkiem?
-
Skąd o nich wiesz? - w tamtym momencie naprawdę się przeraziłam.
Wydawało mi się, że były dobrze zakryte przez koc i poduszki...
-
To moja tajemnica – puścił mi perskie oko. - Nie powiem pod
warunkiem, że przestaniesz komentować... Sama dobrze wiesz, co.
-
Dobra, ale później nie płacz, że ci nie pomogłam w zdobyciu
następnej panny – pokazałam mu język i usiadłam na kanapie.
Wzięłam do ręki pilot od telewizora i kliknęłam przycisk
odpowiadający za włączanie muzyki. Chwilę później z wieży
rozległa się melodia rozpoczynająca "Zutter" Big Bang.
Zaczęłam bujać się w jej rytm.
Zobaczyłam,
że BTS usiedli w kółku na dywanie.
-
Zagrasz z nami?
-
W co? - dosiadłam się do nich.
-
W "Random Play Dance".
Prawie
poczułam, jak w moim żołądku i płucach rozrastają się wielkie
pęcherze, zwane wstydem.
-
Lepiej położę się spać – próbowałam znaleźć jakąś
wymówkę, byleby tylko nie tańczyć.
-
Noona! Jak możesz nas tak zostawiać? - Jungkook w ostatniej chwili
złapał mnie za rękę.
-
Daj spokój, Cookie. Jestem zmęczona. Poza tym, jest już po 23.
Muszę być w miarę wyspana, żeby nie przysnąć w trakcie zajęć.
-
No, okej.
-
W takim razie zabierzecie nas ze sobą – Hobi wyszczerzył zęby w
akcie swego geniuszu (czytaj: głupoty).
Nie
będzie tak źle – przekonywałam samą siebie.
-
Skoro tak bardzo wam zależy – wywróciłam oczami.
-
Zanim się położysz... Jest jeszcze jedna rzecz – jak mamy się
zmieścić w siódemkę w jednym pokoju? - zatrzymał mnie brat.
Po
krótkim namyśle odpowiedziałam:
-
Niech jeden z was śpi tutaj, trzech pójdzie do twojego pokoju, a
trzech do mojego. Może być?
Zgodnie
pokiwali głowami.
-
Dobranoc – powiedziałam na odchodne i zamknęłam za sobą drzwi.
Położyłam się na łóżku i odpłynęłam do krainy snów...
Obudziło
mnie dziwne ciepło, które wydobywało się z czegoś leżącego
obok mnie. Przeciągnęłam się, lecz gdy moje ręce znalazły się
na wysokości mojej głowy, natrafiłam na coś twardego. Uchyliłam
powieki i omal nie dostałam zawału. W kilka sekund usiadłam i
przyjrzałam się wszystkiemu jeszcze raz. Po mojej prawej stronie,
prawie na brzegu łóżka, leżał Rap Monster, natomiast po lewej
znajdował się J-Hope, który spał na ścianie. Dosłownie.
Obróciłam
głowę w stronę małej, brązowej sofy. Ujrzałam tam śmiejącego
się ze mnie Sugę.
-
Zamiast się śmiać, mógłbyś pomóc mi wydostać się z tych
sideł – popatrzyłam na niego zaspanym wzrokiem.
-
Nawet nie wiesz, jak śmiesznie wyglądałaś, kiedy HoSeok przytulał
cię przez sen – chłopak nadal się ze mnie nabijał, jednak
podszedł do mnie i podał mi rękę. Przyjęłam ją z
wdzięcznością, ale zamiast zgrabnie wydostać się z sieci rąk i
nóg dwójki śpiochów, potknęłam się o jednego z nich.
Wylądowałam przez to zdecydowanie zbyt blisko brązowowłosego.
W
chwili zetknięcia się naszych nosów, gwałtownie się od niego
odsunęłam i puściłam jego dłoń.
-
Dzięki – chrząknęłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na
szczęście nic nie zostało zdemolowane tak, jak godność mojego
łóżka. Kawowa farba na ścianach nie miała żadnych śladów po
obecności czyjegokolwiek języka (za wyjątkiem małego skrawka,
obok którego leżał Jung), brązowe meble pozostały bez szwanku.
Jedynie kanapa przypominała tornado – koło poduszki znajdował
się notatnik i kilka długopisów, koc leżał zwinięty (albo
skopany) niedaleko oparcia, a poduszki były wywrócone pod dziwnym
kątem. - Spałeś?
-
Jakieś dwie godziny.
Rozszerzyłam
w zdziwieniu oczy.
-
Tylko?!
-
To mi wystarczy. Zresztą, zawsze mogę się zdrzemnąć na tych
twoich zajęciach – niedbale machnął dłonią.
Klepnęłam
się otwartą dłonią w czoło. Zajęcia – tylko ta myśl
kołatała mi w głowie.
-
Która jest godzina? - zapytałam Mina.
-
8:24 – odpowiedział.
-
Słucham? - zapewne gdybym w tamtej chwili coś jadła albo piła,
cała zawartość mych ust znalazłaby się na podłodze. - O 9
zaczynają się zajęcia! Ludzie w Big Hit i dziewczyny mnie zabiją,
jeśli nie przyjdę!
Zaczęłam
nerwowo krążyć po pokoju, zbierając najpotrzebniejsze rzeczy –
czyste dresy, kosmetyki i torbę. Wbiegłam do łazienki, nawet nie
rozglądając się po mijanych pomieszczeniach. Szybko się
przebrałam, uczesałam i przemyłam twarz zimną wodą. Następnie
nałożyłam cienką warstwę korektora, żeby ukryć zaspanie, i
odrobinę wodoodpornego tuszu. Założyłam małe, złote kolczyki z
przezroczystymi brylancikami i opuściłam toaletę.
Wpadłam
do kuchni z takim impetem, że prawie zderzyłam się z Jinem.
-
Coś się stało? - przytrzymał mnie delikatnie za ramiona.
Odsapnęłam.
-
Jeszcze nie, ale jeżeli się nie pospieszymy, to spóźnimy się na
zajęcia.
-
Spokojnie. Mogę nas podwieźć, w końcu mam ze sobą samochód –
zaoferował chłopak.
-
Naprawdę? Dzięki, jesteś wielki – z wdzięczności pocałowałam
go w policzek, na co on słodko się zarumienił.
-
Nie ma za co.
Wyminęłam
go i weszłam do kuchni, w której siedzieli już wszyscy. Porwałam
ze stołu jabłko i wyciągnęłam butelkę wody z lodówki. W tym
czasie Jungkook przygotowywał śniadanie.
-
Chcesz trochę? - spytał, doprawiając jajecznicę.
-
Nie, dzięki. Za to możesz zapakować mi do pojemnika trochę
sałatki.
-
Okej – podszedł do szafki, w której miały swoje miejsce talerze
i pojemniki, i nałożył trochę makaronu, kukurydzy i papryki,
połączonych z majonezem oraz szynką. Podał mi pakunek, a ja
wepchnęłam go do torby. Napisałam smsa do Nikemi, która była
jedną z najlepszych tancerek w grupie. Pochodziła z Japonii i
wniosła wiele świeżości do naszego zespołu. Kojarzyła mi się z
wiecznie uśmiechniętą dziewczyną w różowych okularach, patrzącą
na wszystko z ogromnymi pokładami optymizmu.
~Hej,
Niki. Mam nadzieję, że wszystkie się wyspałyście, bo dziś mamy
gości specjalnych. Przekaż innym dziewczynom, żeby czekały pod
salą. Jeśli się spóźnię, idźcie po zapasowy klucz w moim
imieniu. Do zobaczenia~
Schowałam
komórkę do kieszeni spodni.
-
Jesteście gotowi? - zwróciłam się do BTS. Przytaknęli. Udaliśmy
się w kierunku drzwi wyjściowych. Zamknęłam je na dwa zamki i
zbiegłam po schodach, chcąc jak najszybciej wydostać się na
zewnątrz.
-
Tędy – pokierował mnie Kim, gdyż nie znałam wyglądu jego auta.
Szczerze
powiem, że zrobiło na mnie niemałe wrażenie. Była to czarna kia,
z pozoru zwykły samochód. Dla mnie był to najwygodniejszy środek
transportu świata, o czym przekonałam się chwilę później, będąc
wciśniętą między Jimina i mojego brata i jednocześnie
rozkoszując się miękkim siedzeniem.
Dojechaliśmy
do siedziby Big Hit. Wysiedliśmy z pojazdu i skierowaliśmy się w
stronę przeszklonych, automatycznych drzwi. Znaleźliśmy się w
przestronnym holu, wyłożonym ciemnymi panelami i pomalowanymi na
biało ścianami. Podeszliśmy do recepcjonistki, która zawzięcie
wpisywała coś w komputer.
-
Dzień dobry – przywitałam się z nią.
-
Dzień dobry – posłała mi uśmiech. - W czym mogę ci pomóc,
dziecko?
-
Poproszę klucz numer 329.
Starsza
kobieta podała mi wymieniony przedmiot. Podziękowałam jej i
odwróciłam się w stronę wind. Moją uwagę przykuł zegar,
wybijający godzinę dziewiątą.
Pospieszyłam
chłopców. Weszliśmy do jednej z wind. Wcisnęłam guzik z numerem
"4" i czekałam, aż zamkną się drzwi. Wsadziłam rękę
do torby w poszukiwaniu błyszczyka, którym pomalowałam sobie usta.
Sprawdziłam, czy mam ze sobą płytę DVD, zawierającą piosenki,
do których układy ćwiczyłam z dziewczynami.
Metalowe
przegrody, dzielące nas od korytarza, rozsunęły się. Ujrzeliśmy
kilkanaście nastolatek w kolorowych bluzkach i dresowych spodniach.
-
Cześć, dziewczyny!
Odpowiedziały
mi skinięciami głów. Były bardzo zafascynowane tym, że idzie ze
mną jedna z najpopualrniejszych grup k-popowych idoli.
Przybrałam
rozbawiony wyraz twarzy. Włożyłam klucz do odpowiedniej wnęki w
drzwiach i go przekręciłam. Przekroczyliśmy próg sali
treningowej. Naszym oczom ukazało się nieduże pomieszczenie.
Ściany miały przyjemną, cytrynowo-kremową barwę, natomiast
podłoga roiła się od brązowych paneli.
-
Jak widzicie, przyprowadziłam ze sobą BTS, więc postarajcie się
jak najlepiej. Na dzisiejszych zajęciach przećwiczymy układ do "No
More Dream", następnie przejdziemy do nowego utworu i
spróbujemy ułożyć jakiś taniec. Zacznijmy od krótkiej
rozgrzewki – przedstawiłam, co przygotowałam i włączyłam
odtwarzacz DVD. Włożyłam do niego płytę. Z głośników
ustawionych w każdym kącie sali rozległ się umiarkowany hałas.
Każda
nastolatka ustawiła się na swoim miejscu i starała się pokazać
swój talent przed chłopakami. Pokręciłam głową i stanęłam na
samym przodzie, ustawiając się tyłem do grupy.
-
Jeśli chcecie, możecie ćwiczyć z nami – odezwałam się do
lidera, siadając na ziemi i rozciągając swoje ramiona i nogi.
-
A nie możemy tylko popatrzeć? - jęknął jak zwykle niezadowolony
Cookie.
-
Nie. Myślałam, że przyszliście tutaj w jakimś celu, że
pokażecie nam, jak do tego tańczycie, ale nie. Bo po co, skoro
można wygrzewać pupę na wygodnym krzesełku i przyglądać się
ciężko pracującym kobietom?
-
Dobra, koniec wywodów! - przerwał mój monolog HoSeok i razem z
pozostałymi podszedł do mnie. Stanęli tak, że znajdowałam się w
środku razem z bratem.
Właśnie
rozpoczynało się "Light It Up" Majora Lazera i Nyly.
Strasznie podobało mi się to nagranie, więc już po chwili
zaczęłam tańczyć do rytmu. Niektóre dziewczyny do mnie
dołączyły, inne patrzyły na mnie, jakby widziały mnie po raz
pierwszy w życiu.
-
Dlaczego puszczasz piosenki, których nie znamy?
-
Żebyście je poznały.
Widziałam
skrzywione i niepewne miny niektórych osób, stojących z tyłu. Nie
bardzo się tym przejęłam. Wolałam wrócić do rozgrzewki, jednak
coś mi w tym przeszkodziło. Mianowicie był to J-Hope, który
również tańczył. Było widać, że się wygłupia, ale połowa
dziewczyn na sali wyglądała na bliską omdlenia.
-
Skupcie się – upomniałam je, na co otrzeźwiały. Nadal wpatrując
się w wygłupiających się chłopców, powróciły do ćwiczeń.
Wiedziałam, że będą odrobinę zdekoncentrowane, ale bez przesady.
- Stop! - zawołałam, widząc, jak TiaJae po raz czwarty wpada na
Nikemi. - Co się z wami dzieje?
Grupa
stanęła w miejscu i patrzyła na mnie skruszonym wzrokiem.
-
To przez nich! - wyjaśniła Tia. Spuściłam głowę, pozbawiona sił
do czegokolwiek. Odetchnęłam głęboko i uniosłam wzrok.
-
Jae, to niezbyt dobra wymówka. Wiem, że niektóre z was planują
przyszłość, w której chcą być tancerkami lub piosenkarkami.
Zawsze będziecie się tak zachowywać, jeśli przyjdzie wam przed
kimś wystąpić?
-
Przepraszamy – powiedziały chórem.
-
Wróćmy do zajęć. Widzę, że nie odpowiadają wam takie zajęcia.
Z racji tego, że w naszej szkole jest za niedługo konkurs talentów,
macie szansę poćwiczyć swoje prezentacje. Pod koniec każda z was
pokaże mi, co wykorzysta podczas konkursu. Do tego czasu możecie
korzystać z wieży, laptopów, komórek i innych urządzeń w celu
odtworzenia podkładu. Wiedzcie, że to ostatni raz, gdy wam
odpuszczam.
Usiadłam
na krześle pod ścianą i napiłam się wody. Wyjęłam pojemnik z
sałatką z torby i chciałam zabrać się za jedzenie, kiedy stanął
nade mną V.
-
Mogę? Nie zdążyłem zjeść śniadania, a teraz mój brzuch domaga
się jedzenia – dosiadł się do mnie. Jak na potwierdzenie jego
słów, jego brzuch wydał ciche burknięcie.
-
Jasne. Znam to skądś. Ja tak mam prawie co tydzień – podałam mu
pojemnik. Dzieliliśmy się nim przez jakieś 15 minut. Wtem mój
widelec natknął się na plastik. - Skończyło się –
zmarkotniałam.
-
Nadal jestem głodny – narzekał różowowłosy.
-
Ja też – teatralnie pociągnęłam nosem i otarłam niewidzialne
łzy z kącików oczu.
-
Co wam? - spytał przechodzący obok nas ChimChim.
-
Jesteśmy głodni – prawie załkał V.
-
Boże, nienajedzone dzieci. Idźcie do sklepu i sobie coś kupcie –
poradził.
-
Nie wiem, czy starczy mi sił. Mam wrażenie, jakby coś zasysało
mnie od środka. Chyba nie chcesz mieć na sumieniu biednej,
niewinnej dziewczynki? - popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem.
-
Kupię wam coś, jeśli umówisz się ze mną na randkę –
przebiegle się uśmiechnął.
-
To było do niego, prawda? - wskazałam na Taehyunga.
-
Doskonale wiesz, że to było do ciebie. To jak będzie?
-
Okej, ale tylko jedno spotkanie. Nic więcej – poddałam się,
czując, że zaraz może się to skończyć kanibalizmem.
-
Zaraz będę! - dostrzegłam tylko jego szeroki "wyszczerz"
zębów i moich uszu dobiegł trzask drzwi.
-
A tego gdzie wygnało? - zdziwił się Rap Monster.
-
Poszedł po coś do jedzonka – wyjaśnił Kim z rozmarzonym wyrazem
twarzy. - Nareszcie będę mógł zjeść coś porządnego.
-
Twierdzisz, że sałatka nie była porządna? - warknęłam.
-
Była... znośna.
-
Moje serce przez ciebie krwawi – przyłożyłam rękę do klatki
piersiowej, udając, że boli mnie w tym miejscu. - Ranisz mnie. Nie
dość, że pozwalam ci spać w moim mieszkaniu, to jeszcze chcesz
wykorzystywać Jimina do kupowania ci jedzenia. Nie wspominając o
tym, że kosztem mojego cennego czasu.
-
Jedno spotkanie ci nie zaszkodzi. Pomyśl, że będziesz miała
szansę spędzić czas w towarzystwie najbardziej uroczego mężczyzny
w Korei – przekonywał mnie V.
-
Dzieci... - skwitował lider i wrócił do ćwiczeń.
W
tej chwili na salę wrócił marchewkowy i postawił przede mną
reklamówkę, z której wydobywał się smakowity zapach.
-
Co to? - moje oczy stały się dwiema iskierkami. Usłyszałam śmiech
starszego chłopaka.
-
Kilka rodzajów pizzy z dodatkiem sosu pomidorowego. Z doświadczenia
znam upodobania smakowe Tae, więc zdałem się na jego gusta.
-
O mój Boże... - wyszeptałam tylko po pierwszym kęsie. - Za taką
przekąskę mogłabym umówić się z tobą trzy razy pod rząd.
-
Jesteś pewna?
Uświadomiłam
sobie, co wypaliłam i ogniście się zarumieniłam.
-
To, co powiedziałam, było tylko chwilowym zachwytem nad smakiem tej
pizzy.
-
Co tam macie? - spytał YoonGi, idąc w naszą stronę i przerywając
niezręczny moment.
-
Pizzę. Ale ciekawsze jest to, że LeeNa i Jim się umówili!
Brązowowłosy
zachłysnął się pitym sokiem. Spojrzał na rudowłosego i uniósł
brew.
-
Jak Jungkook się dowie, to cię zabije.
-
Dlaczego? - chyba jako jedyna nie byłam zorientowana w temacie, bo
reszta spuściła wzrok i udawała zainteresowanie podłogą.
-
Zanim do was przyszliśmy, ostrzegał nas, że mamy cię nie podrywać
ani się z tobą nie umawiać.
-
Nie musiałeś jej mówić – stwierdził Cookie, który ni stąd,
ni z owąd pojawił się koło nas.
-
Ty! - wstałam i do niego podeszłam. Dźgnęłam go palcem w mostek.
- Nie wtrącaj się w moje życie prywatne, bo jak ja zacznę wtykać
nos w twoje sprawy osobiste, to się nie pozbierasz. Mogłabym się
umówić z nimi wszystkimi i nic ci do tego.
-
Doprawdy? Jakoś cię nie widzę na randce z którymkolwiek z nich.
Kiedyś sama twierdziłaś, że nigdy nie będziesz spotykać się z
idolami.
-
Więc musisz wiedzieć, że już jestem umówiona. Wyobraź sobie, że
wychodzę z Jiminem – posłałam mu mściwe spojrzenie.
-
Co?! - jego oczy rozszerzyły się pod wpływem niedowierzania.
-
To, co słyszałeś. A tylko spróbuj przeszkodzić w naszym wyjściu,
to ci mówię. Dawno nie miałeś zimnego prysznica o poranku,
prawda?
-
Ale nie przychodź do mnie później z płaczem, że wam się nie
udało – mruknął i odszedł.
Jakby
cokolwiek miało się nam udać... - pomyślałam, jednak
zachowałam to dla siebie.
W
najśmielszych wyobrażeniach nie przypuszczałam, że wydarzy się
to, co miało miejsce jakiś czas później...
O jezu, JAK MASZ JESZCZE CZELNOŚĆ MÓWIĆ, ŻE CI TEN ROZDZIAŁ NIE WYSZEDŁ, ŻEBY MNIE ZDOŁOWAĆ?!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga! *~*
Wolę nie wiedzieć, co Jimin zrobi. Albo planuje. Albo co się stanie.
Za dobrze go znam XD
Chociaż może Jimin nic nie zrobi. Może coś innego się stanie, nie wiem *O*
I ta bójka, kurczę, bohaterka ma silny charakter... Nadal nie potrafię się przekonać, ale to dopiero 4 rozdział, jeszcze będę miała okazję :P
P.S. Gdybym obudziła się z Hobim i Namjoonem w łóżku, chyba bym zeszła na miejscu. Na zawał.
Miło mi, że rozdział się spodobał ^^
UsuńCóż... Lepiej naprawdę się nad tym nie zastanawiać, bo, znając naszego ChimChima, wymyśli coś niebywałego xD
Tak jak wspominałam, siła charakteru bohaterki może negatywnie wpłynąć na... pewne rzeczy.
Bohaterka jest niezorientowana w BTS, więc... Trzeba jej wybaczyć, że nie ustąpiła ci miejsca xD
Dlaczego do cholery urywasz w takich momentach ?!
OdpowiedzUsuńChcesz żebym na zawał padła?!
Aish dziewczyno...
Ale i tak cię kocham <3
Rozdział świetny....nie czekaj na dodanie kolejnego, bo jestem bardzo niecierpliwa ^^
Skoro ty wywołałaś u mnie Alzheimera, ja muszę się jakoś odwdzięczyć, nieprawdaż? :P
UsuńJa ciebie też <3
Cieszę mordkę, że się podobało ^^
Ja również. Bo w następnym rozdziale... Oj, będzie się działo ;) Ale i tak najlepszy jest szósty. Mam nadzieję, że uda mi się dodać oba w ciągu tygodnia :D