poniedziałek, 23 maja 2016

Rozdział V

Anyeong~Wybaczcie, że musiałyście tak długo czekać, ale miałam naprawdę dużo rzeczy na głowie. Jeśli macie młodsze rodzeństwo, przekażcie, że stawanie się starszym niż 7-8 lat to najgorsza zmora życia ;-;Ten rozdział jest krótki i nieco odbiega od pozostałych, dowiecie się więcej o teraźniejszości i mam nadzieję, że zrozumiecie chociaż część rzeczy ^^' Jeśli nie, to w kolejnych na sto procent wyjaśni się już wszystko :D To znaczy... Taką mam nadzieję xDMiłego czytania <3LeeNa~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  Przyjrzałam się TiaJae. Wymyśliła naprawdę świetny układ, jej płynne ruchy były kierowane melodią "Fools" – piosenką autorstwa Troye'a Sivana, jednak czegoś brakowało.Podeszłam do niej.- Bardzo dobry układ, wspaniała technika, ale...- Czegoś brakuje – dokończyła za mnie zrezygnowana dziewczyna.- Myślę, że gdybyś dodała jakiś element poppingu, wyszłoby lepiej.- Postaram się to dopracować – zapewniła czarnowłosa i odeszła w stronę stolika z napojami i jedzeniem.  Westchnęłam. Należałam do szkolnego klubu tanecznego od trzech lat. Od roku prowadziłam dodatkowe zajęcia. Od godziny patrzyłam, jak członkinie klubu tracą rozum i zdolność racjonalnego myślenia przez obecność BTS.- Coś się stało, noona? - zapytał Jungkook, widząc moje przygnębienie.- Nie obraź się, ale sądzę, że niepotrzebnie was tu przyprowadziłam. Tylko nas rozpraszacie.Cookie zmrużył oczy i położył rękę na karku, intensywnie nad czymś myśląc.- Może jeszcze się na coś przydamy?- W jaki sposób? - zagryzłam dolną wargę.- Moglibyśmy nauczyć was któregoś z bardziej znanych układów, na przykład do "Boy In Luv". W końcu przed rozpoczęciem konkursu musicie wystąpić jako oficjalna szkolna grupa taneczna. Jeśli zatańczycie do którejś z naszych piosenek, dyrektorka będzie zadowolona. Wiesz, że lubi, gdy podlizujemy się gościom naszego liceum.- Dobry pomysł – skomentowałam i zwróciłam się do reszty – Hej, ludzie! - odczekałam chwilę, aż wszyscy na mnie spojrzą i kontynuowałam. - Mój brat miał przed chwilą przebłysk inteligencji, który w jego przypadku zdarza się raz na rok. Doszliśmy do wniosku, że będzie lepiej, jeśli zatańczymy układ do "Boy In Luv" zamiast "Expect". Mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza?Usłyszałam pomruki pełne aprobaty, dlatego włączyłam muzykę.- Korzystając z okazji, to oni nas tego nauczą – przechyliłam głowę w bok, robiąc aegyo. Nieliczne piski w sali uświadomiły mi, że tego dnia nie byłyśmy przecież same. Czym prędzej wróciłam do swojego poprzedniego wyglądu, lecz wciąż czułam na sobie spojrzenia BTS, którzy nieco się zdziwili, widząc moją zupełnie inną stronę.- Zaczynajmy! - zarządził Rap Monster, chcąc przerwać dziwny bezruch. Chłopcy śpiewali, tańczyli, rapowali i... byli świetni. Naprawdę, musiałam to przyznać sama przed sobą – uważałam, że byli wręcz oszałamiający. Odrobinę im zazdrościłam. Byli przystojni, utalentowani i mieli tłumy fanek, gotowych skoczyć za nimi w ogień. A obok tego znajdowałam się ja, szara, nic nieznacząca 20-latka, która zawitała w ich życiu czystym przypadkiem.  Skupiłam się na uważnym śledzeniu ich ruchów i próbie zapamiętania każdego szczegółu, aby później nie popełnić gafy.- Teraz wasza kolej – stwierdził lider, ponownie załączając tą samą piosenkę. Ustawiłyśmy się w pięcioosobową układankę – ja, Alex, Laura, Margaret i Jasmine. Były to ich sceniczne pseudonimy, które oznaczały odrębność i delikatne wyalienowanie.  Gdy zrobiłyśmy to, co miałyśmy zrobić, dojrzałyśmy uśmiechy na twarzach chłopaków.
- Cudownie! - pogratulował nam Jimin i podbiegł w moją stronę, biorąc mnie w objęcia. Przewróciłam oczami i oddałam uścisk. - Teraz mogę ze spokojem zaprosić cię na jakąś dyskotekę.  Uniosłam brwi.- Lepiej, żeby to, gdzie mnie zabierasz, pozostało niespodzianką – podpowiedziałam mu. - Na dzisiaj koniec! - zarządziłam i otarłam twarz ręcznikiem. Podparłam się ręką o biodro i napiłam się wody. Butelka przyjemnie chłodziła moje ręce. Nim jednak zdążyłam się tym nacieszyć, przedmiot został brutalnie wyrwany z mojego uścisku. - Nie możesz wziąć sobie nowej?  Cookie tylko wzruszył ramionami i powiedział:- Zbierajmy się.- Okej – po moich słowach BTS ogarnęli salę, wyłączyli sprzęt i podali mi płytkę. - Dzięki, nie trzeba było.- Nie ma za co – Park posłał mi buziaka w powietrzu, a ja zrobiłam to samo w jego kierunku. Wykonał eyesmile, od którego omal nie zmiękły mi nogi. Powoli dostrzegałam to, co widziały w nich fanki. I, prawdę mówiąc, nie podobało mi się to.  Zdradzę wam pewien sekret. Nienawidzę pakować się w relacje międzyludzkie. Na dłuższą metę są one nie do wytrzymania. Takie przekonanie wcale nie oznacza, że samotność jest dobra. Ona też nie jest dobrym planem na życie. Po prostu nie lubię, gdy ktoś przypomina mi o swoim istnieniu przez kilka godzin dziennie, lub próbuje do mnie zagadać, bo twierdzi, że jestem ładna/fajna/inteligenta (niepotrzebne skreślić). Za to cisza nie musi się upominać. Ona przychodzi i towarzyszy wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebujemy.  Dlaczego to mówię? Bo tamtego dnia, 14 maja 2015 roku, stojąc wraz z innymi na sali i próbując dobrze wykonać układ i ani razu się przy tym nie zbłaźnić, zdałam sobie sprawę, że podoba mi się to, co robię. Czułam, że to odpowiednia chwila i miejsce na to, żeby tam być. Kochałam towarzystwo, z jakim się zadawałam. I powoli zaczynałam zakochiwać się w idolach, którzy zawładnęli moim życiem, biorąc serce za zakładnika.  Jak jest teraz? Dobre pytanie. Nic nie jest takie samo, jak było kilka lat temu. Tęsknię za Seulem. Tęsknię za BTS. A przede wszystkim, tęsknię za samą sobą.  Gdy dziś spoglądam w lustro, widzę osobę, która przeszła za dużo, jak na swój wiek i jednocześnie za mało, żeby powiedzieć sobie prosto w twarz, iż popełniła błąd. Życie nieraz mnie raniło, powodując ucisk w klatce piersiowej i chęć zapadnięcia się pod ziemię. Ale rana zadana niedługo po tamtym dniu pozostawiła po sobie piętno tak ogromne, że boli do teraz i nigdy nie przestanie...  Bynajmniej tego pragnę, bo nie pozostało mi nic innego, jak zadawać sobie cierpienie, które przypomina o przeszłości, przepełnionej wszystkimi kolorami tęczy, tak bardzo wyróżniającej się na tle biało-czarnej teraźniejszości.  Czy nadal pamiętasz? - pytanie wiruje w mojej głowie i nie daje spokoju.  Bo chciałabym wiedzieć, czy nadal pamiętasz.  Bo chciałabym nie pamiętać.  Bo nie mogę zapomnieć.

4 komentarze:

  1. Teraz nie mam siły, żeby to skomentować... Nie bierz tego personalnie! Nie, nie, rozdział był przefantastyczny, ale jestem już zmęczona ^^' I mogę pisać bez ładu i składu~
    Jeju. Bardzo jestem ciekawa, kiedy ty mi to rozwiniesz, nie mogę się doczekać! Ugh, Park Jimin. To przez niego? Przez kogo? Ojaciepiernicze, nie wiem już nic D: </3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, ja też mam takie dni ;)
      Niezmiernie się cieszę, że się podobało ^^
      Czy to przez Parka...? Nie do końca. Ale tego się dowiesz już wkrótce :D
      Mam nadzieję, że za niedługo wszystko ci się rozjaśni :)

      Usuń
  2. Dawno mnie tu nie było...mianhe ;/
    Co do scenariusza to...co mogłabym powiedzieć?
    Był świetny tak jak zawsze ^^
    Coraz bardziej się wciągam w to opowiadanie ;)
    Aish co ty ze mną robisz xD
    Weny moja droga, bo czekam z niecierpliwością na kolejne części ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało ;) Ja również zaniedbałam inne blogi :/
      Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że nadal to czytasz, komentujesz i po prostu nadal jesteś ^^

      Usuń