Anyeong~Wybaczcie, że musiałyście tak długo czekać, ale miałam naprawdę dużo rzeczy na głowie. Jeśli macie młodsze rodzeństwo, przekażcie, że stawanie się starszym niż 7-8 lat to najgorsza zmora życia ;-;Ten rozdział jest krótki i nieco odbiega od pozostałych, dowiecie się więcej o teraźniejszości i mam nadzieję, że zrozumiecie chociaż część rzeczy ^^' Jeśli nie, to w kolejnych na sto procent wyjaśni się już wszystko :D To znaczy... Taką mam nadzieję xDMiłego czytania <3LeeNa~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Przyjrzałam
się TiaJae. Wymyśliła naprawdę świetny układ, jej płynne ruchy
były kierowane melodią "Fools" – piosenką autorstwa
Troye'a Sivana, jednak czegoś brakowało.Podeszłam
do niej.-
Bardzo dobry układ, wspaniała technika, ale...-
Czegoś brakuje – dokończyła za mnie zrezygnowana dziewczyna.-
Myślę, że gdybyś dodała jakiś element poppingu, wyszłoby
lepiej.-
Postaram się to dopracować – zapewniła czarnowłosa i odeszła w
stronę stolika z napojami i jedzeniem. Westchnęłam.
Należałam do szkolnego klubu tanecznego od trzech lat. Od roku
prowadziłam dodatkowe zajęcia. Od godziny patrzyłam, jak
członkinie klubu tracą rozum i zdolność racjonalnego myślenia
przez obecność BTS.-
Coś się stało, noona? - zapytał Jungkook, widząc moje
przygnębienie.-
Nie obraź się, ale sądzę, że niepotrzebnie was tu
przyprowadziłam. Tylko nas rozpraszacie.Cookie
zmrużył oczy i położył rękę na karku, intensywnie nad czymś
myśląc.-
Może jeszcze się na coś przydamy?-
W jaki sposób? - zagryzłam dolną wargę.-
Moglibyśmy nauczyć was któregoś z bardziej znanych układów, na
przykład do "Boy In Luv". W końcu przed rozpoczęciem
konkursu musicie wystąpić jako oficjalna szkolna grupa taneczna.
Jeśli zatańczycie do którejś z naszych piosenek, dyrektorka
będzie zadowolona. Wiesz, że lubi, gdy podlizujemy się gościom
naszego liceum.-
Dobry pomysł – skomentowałam i zwróciłam się do reszty –
Hej, ludzie! - odczekałam chwilę, aż wszyscy na mnie spojrzą i
kontynuowałam. - Mój brat miał przed chwilą przebłysk
inteligencji, który w jego przypadku zdarza się raz na rok.
Doszliśmy do wniosku, że będzie lepiej, jeśli zatańczymy układ
do "Boy In Luv" zamiast "Expect". Mam nadzieję,
że wam to nie przeszkadza?Usłyszałam
pomruki pełne aprobaty, dlatego włączyłam muzykę.-
Korzystając z okazji, to oni nas tego nauczą – przechyliłam
głowę w bok, robiąc aegyo. Nieliczne piski w sali uświadomiły
mi, że tego dnia nie byłyśmy przecież same. Czym prędzej
wróciłam do swojego poprzedniego wyglądu, lecz wciąż czułam na
sobie spojrzenia BTS, którzy nieco się zdziwili, widząc moją
zupełnie inną stronę.-
Zaczynajmy! - zarządził Rap Monster, chcąc przerwać dziwny
bezruch. Chłopcy śpiewali, tańczyli, rapowali i... byli świetni.
Naprawdę, musiałam to przyznać sama przed sobą – uważałam, że
byli wręcz oszałamiający. Odrobinę im zazdrościłam. Byli
przystojni, utalentowani i mieli tłumy fanek, gotowych skoczyć za
nimi w ogień. A obok tego znajdowałam się ja, szara, nic
nieznacząca 20-latka, która zawitała w ich życiu czystym
przypadkiem. Skupiłam
się na uważnym śledzeniu ich ruchów i próbie zapamiętania
każdego szczegółu, aby później nie popełnić gafy.-
Teraz wasza kolej – stwierdził lider, ponownie załączając tą
samą piosenkę. Ustawiłyśmy się w pięcioosobową układankę –
ja, Alex, Laura, Margaret i Jasmine. Były to ich sceniczne
pseudonimy, które oznaczały odrębność i delikatne wyalienowanie. Gdy
zrobiłyśmy to, co miałyśmy zrobić, dojrzałyśmy uśmiechy na
twarzach chłopaków.
-
Cudownie! - pogratulował nam Jimin i podbiegł w moją stronę,
biorąc mnie w objęcia. Przewróciłam oczami i oddałam uścisk. -
Teraz mogę ze spokojem zaprosić cię na jakąś dyskotekę. Uniosłam
brwi.-
Lepiej, żeby to, gdzie mnie zabierasz, pozostało niespodzianką –
podpowiedziałam mu. - Na dzisiaj koniec! - zarządziłam i otarłam
twarz ręcznikiem. Podparłam się ręką o biodro i napiłam się
wody. Butelka przyjemnie chłodziła moje ręce. Nim jednak zdążyłam
się tym nacieszyć, przedmiot został brutalnie wyrwany z mojego
uścisku. - Nie możesz wziąć sobie nowej? Cookie
tylko wzruszył ramionami i powiedział:-
Zbierajmy się.-
Okej – po moich słowach BTS ogarnęli salę, wyłączyli sprzęt i
podali mi płytkę. - Dzięki, nie trzeba było.- Nie
ma za co – Park posłał mi buziaka w powietrzu, a ja zrobiłam to
samo w jego kierunku. Wykonał eyesmile, od którego omal nie zmiękły
mi nogi. Powoli dostrzegałam to, co widziały w nich fanki. I,
prawdę mówiąc, nie podobało mi się to. Zdradzę
wam pewien sekret. Nienawidzę pakować się w relacje międzyludzkie.
Na dłuższą metę są one nie do wytrzymania. Takie przekonanie
wcale nie oznacza, że samotność jest dobra. Ona też nie jest
dobrym planem na życie. Po prostu nie lubię, gdy ktoś przypomina
mi o swoim istnieniu przez kilka godzin dziennie, lub próbuje do
mnie zagadać, bo twierdzi, że jestem ładna/fajna/inteligenta
(niepotrzebne skreślić). Za to cisza nie musi się upominać. Ona
przychodzi i towarzyszy wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebujemy. Dlaczego
to mówię? Bo tamtego dnia, 14 maja 2015 roku, stojąc wraz z innymi
na sali i próbując dobrze wykonać układ i ani razu się przy tym
nie zbłaźnić, zdałam sobie sprawę, że podoba mi się to, co
robię. Czułam, że to odpowiednia chwila i miejsce na to, żeby tam
być. Kochałam towarzystwo, z jakim się zadawałam. I powoli
zaczynałam zakochiwać się w idolach, którzy zawładnęli moim
życiem, biorąc serce za zakładnika. Jak
jest teraz? Dobre pytanie. Nic nie jest takie samo, jak było kilka
lat temu. Tęsknię za Seulem. Tęsknię za BTS. A przede wszystkim,
tęsknię za samą sobą. Gdy
dziś spoglądam w lustro, widzę osobę, która przeszła za dużo,
jak na swój wiek i jednocześnie za mało, żeby powiedzieć sobie
prosto w twarz, iż popełniła błąd. Życie nieraz mnie raniło,
powodując ucisk w klatce piersiowej i chęć zapadnięcia się pod
ziemię. Ale rana zadana niedługo po tamtym dniu pozostawiła po
sobie piętno tak ogromne, że boli do teraz i nigdy nie
przestanie... Bynajmniej
tego pragnę, bo nie pozostało mi nic innego, jak zadawać sobie
cierpienie, które przypomina o przeszłości, przepełnionej
wszystkimi kolorami tęczy, tak bardzo wyróżniającej się na tle
biało-czarnej teraźniejszości. Czy
nadal pamiętasz? - pytanie wiruje w mojej głowie i nie daje
spokoju. Bo
chciałabym wiedzieć, czy nadal pamiętasz. Bo
chciałabym nie pamiętać. Bo
nie mogę zapomnieć.
Teraz nie mam siły, żeby to skomentować... Nie bierz tego personalnie! Nie, nie, rozdział był przefantastyczny, ale jestem już zmęczona ^^' I mogę pisać bez ładu i składu~
OdpowiedzUsuńJeju. Bardzo jestem ciekawa, kiedy ty mi to rozwiniesz, nie mogę się doczekać! Ugh, Park Jimin. To przez niego? Przez kogo? Ojaciepiernicze, nie wiem już nic D: </3
Oczywiście, ja też mam takie dni ;)
UsuńNiezmiernie się cieszę, że się podobało ^^
Czy to przez Parka...? Nie do końca. Ale tego się dowiesz już wkrótce :D
Mam nadzieję, że za niedługo wszystko ci się rozjaśni :)
Dawno mnie tu nie było...mianhe ;/
OdpowiedzUsuńCo do scenariusza to...co mogłabym powiedzieć?
Był świetny tak jak zawsze ^^
Coraz bardziej się wciągam w to opowiadanie ;)
Aish co ty ze mną robisz xD
Weny moja droga, bo czekam z niecierpliwością na kolejne części ^^
Nic się nie stało ;) Ja również zaniedbałam inne blogi :/
UsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę, że nadal to czytasz, komentujesz i po prostu nadal jesteś ^^