poniedziałek, 1 sierpnia 2016

I'm sorry

  Stoję na niewielkiej scenie, rozstawionej niedaleko morskiego brzegu. Jestem ubrana w długą, czarną suknię. W dłoni, którą łaskoczą moje długie, blond włosy, dzierżę metalowy mikrofon.
  Nie staram się dobrze śpiewać, bo wiem, że każda nuta wydobywająca się z moich ust jest perfekcyjna. Jedyne, na czym mi zależy, to przelać na śpiew wszystkie uczucia, jakie mi towarzyszą.
  Widownia nie jest zbyt liczna, jednak nie na tym mi zależy. Chciałabym, abyś to ty się tam znalazła. Chociażbym miała zastąpić wszystkich swoich fanów jedną, krótką chwilą, w której znów wsłuchujesz się w mój wokal, podrygując w rytm piosenki, zrobiłabym to.
  Nim cię poznałam tamtej marcowej nocy, byłam zaledwie rośliną, złamaną różą, która potrzebowała miłości. Ty jedna okazałaś mi jej na tyle, że już o nic nie musiałam się martwić. Pomogłaś mi zregenerować moją łodygę, odbudować fundament, na którym postawiłam całe życie. Dałaś mi szczęście, o które nigdy bym samej siebie nie posądziła.
  Podarowałaś mi to w zamian za odrobinę czułości i uwagi. Lecz nie wiedziałaś, że tak naprawdę moja postać skrywa egoistkę, która z każdą chwilą pragnie więcej.
  To, co powiedziałam Nobu, było prawdą. Pozwalałam ci biegać luzem jedynie we własnym ogródku, trzymając cię na uwięzi jak psa. Między innymi dlatego zaczęłam nazywać cię Hachiko. Bo uważałam cię za kogoś, kogo mogę mieć na własność. Za coś, czego nikt mi nie odbierze. Zachowywałam się tak, jakbyś była rzeczą, z którą mogę robić, co tylko chcę. Jednego dnia potrafiłam popierać twoje decyzje, dotyczące tkwienia w chorym związku z Takumim, innego zagrzewając cię do zostawienia go dla Nobu.
  Od zawsze jedynym, czego tak naprawdę chciałam, było bycie z tobą. Kochałam cię tak, jakbyś była moją pierwszą miłością. Uczucia, jakie we mnie obudziłaś, były wspanialsze niż cokolwiek na tym świecie.
  Gdybym tylko mogła, wróciłabym do momentu, w którym się poznałyśmy. Doprowadziłabym do tego, byś nigdy nie musiała wybierać między dwójką sławnych muzyków, którzy wcześniej byli dla ciebie jedynie niedoścignionym marzeniem. Postarałabym się o to, żeby nikt nie skrzywdził cię tak, jak ja. A na końcu ponownie bym cię opuściła, nie chcąc dopuścić do nawrotów mojego egoizmu.
  Przepraszam, że to się nigdy nie stanie.
  Przepraszam, że nie potrafię spełnić żadnego z twoich marzeń.
  Przepraszam, że nie dotrzymałam złożonej ci obietnicy.
  Wybaczysz mi, jeśli powiem ci, że mi na tobie zależy? Czy na nowo mi zaufasz, kiedy przysięgnę ci się zmienić? Czy pozwolisz, bym mogła po raz kolejny posmakować samotności, zostawiając cię na kilka krótkich momentów, by wszystko poukładać? Czy potem wpuścisz mnie do naszego mieszkania, przyznając, że czekałaś na mnie od dłuższego czasu?
  Hachi... Co jeszcze mogę ci powiedzieć, byś to ty spróbowała cofnąć czas i naprawić za nas obie błędy, które popełniłyśmy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz