środa, 24 sierpnia 2016

Rozdział XVI

- Jesteś pewna, że nikogo nie ma? - zapytał Luhan, prowadząc mnie po schodach. Mimo moich protestów, nalegał, że mi pomoże, a ja nie umiałam mu odmówić. Można powiedzieć, że po alkoholu byłam bardziej uległa.

  Urwałam się z domu gdy tylko przeczytałam smsa od Luhana. Nie był jakiejś specjalnej treści, zawierał w sobie tylko kilka słów (Czekam na dole), a ja czułam się odrobinę jak pies, gotów zaszczekać i merdać ogonem na jego rozkaz, jednak potrzebowałam gdzieś wyjść i skorzystać z rozrywki, jaką oferował Seul.

  Grubo przeliczyłam się co do Jungkooka. Chciałam wyjść z nim i resztą do klubu, o którym mówił Jimin, jednak ten powiedział tylko, że mam się nie wtrącać między niego i chłopaków. Zapewne reszcie powiedział, że sama zrezygnowałam z pójścia tam, ale... Nie mogłam długo mieć mu tego za złe. Ja też popełniałam błędy, kiedy byłam młodsza. Poza tym, może rzeczywiście nie powinnam tak bardzo ingerować w jego relacje z zespołem. W końcu znali się od ponad trzech lat, a ja pojawiłam się w ich życiu zaledwie kilka dni wcześniej.

  Przekręciłam klucz w zamku i pchnęłam drzwi, wpuszczając blondyna przed siebie. Na powrót zamknęłam mieszkanie, odkładając klucz na szafkę.

  Zdjęłam czarne baleriny, rzucając je w kąt. Mała torebka podzieliła ich los.

  Chcąc zgrywać dobrą gospodynię, pognałam do kuchni (niczym książę na białym rumaku), lecz poczułam, jak Luhan obejmuje mnie w pasie, uniemożliwiając mi wykonanie jakiegokolwiek ruchu.

- LeeNuś... Spać mi się chce - jęknął, słaniając się na nogach.

Pomyśleć, że przed chwilą sam prowadził mnie po schodach - zironizowałam w myślach.

  Wyplątałam się z jego uścisku i podeszłam do lodówki, wyciągając z niej zimny sok porzeczkowy. Nie kłopocząc się z nalewaniem go do szklanek, upiłam kilka łyków prosto z butelki, następnie podając ją chłopakowi.

- Za chwilę przygotuję ci łóżko - powiedziałam, kierując się do swojego pokoju.

  Gwałtownie się cofnęłam, zauważając stos kanapek i dużą szklankę z zieloną herbatą na kuchennym blacie. Rozszerzyłam źrenice ze zdziwienia i jak najszybciej pobiegłam do wcześniej obranego za cel pomieszczenia.

  Modliłam się o to, by moje przypuszczenia okazały się kłamstwem.

  Uchyliłam drzwi, rozglądając się po pokoju. Moje spojrzenie natrafiło na trójkę raperów, śpiących razem na moim łóżku, oraz Jina, leżącego na sofie. Wyszłam, zamykając drzwi.

  Byłam pewna, że jeśli dalej będziemy się tak głośno zachowywać, wszyscy się obudzą i odkryją, że... zabawiam się z byłym członkiem EXO.

  Wróciłam do kuchni, jednak nigdzie nie zastałam Hana. Akurat w takim momencie musiał zniknąć mi z pola widzenia...

  Chciałam zacząć przeszukiwać mieszkanie, jednak usłyszałam szum wody. Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Wiedziałam, że pozostawienie go samemu sobie nie będzie zbyt dobrym pomysłem, ale nie sądziłam, że zachce mu się kąpieli. Nie nadążałam za tym człowiekiem.

  Cicho zapukałam w białe drewno, lecz bez efektu. Kiedy sytuacja powtórzyła się kilka razy z rzędu, musiałam podjąć bardziej radykalne kroki.

  Wzięłam głęboki oddech, zasłoniłam oczy ręką i ostrożnie otworzyłam drzwi. Na ślepo próbowałam trafić do kabiny prysznicowej, co skończyło się uderzeniem głową o szafkę i staranowaniu toalety. Dosłownie.

  Chcąc, nie chcąc, musiałam choć na chwilę odsłonić oczy. Nie mogłam pozwolić na to, by śpiący za ścianą muzycy się obudzili. Byłam tuż obok prysznica, dlatego rozsunęłam szklane drzwi i, wyciągając przed siebie ręcznik, zakręciłam wodę. Lu nawet nie zorientował się, że weszłam do łazienki.

- Jeśli chciałaś się przyłączyć, mogłaś powiedzieć od razu, a nie człowieka nachodzić - stwierdził sarkastycznie, przyjmując ręcznik i owijając się nim w pasie. Starałam się nie patrzeć na pewne części ciała, co udało mi się jedynie częściowo. Mimowolnie mój wzrok zjechał na jego klatkę piersiową i tors.

  Oprzytomniła mnie dopiero myśl, że BTS znajdują się zaledwie jedno pomieszczenie dalej.

- Ubieraj się - szepnęłam do piosenkarza.

- Najpierw wchodzisz do łazienki, kiedy się kąpię, a teraz każesz mi się ubierać. Zdecyduj się, kobieto - zaczął marudzić, więc przyłożyłam mu dłoń do ust.

- Błagam cię, nie mamy czasu na wygłupy. Nie sądziłam, że mogą tu przyjść przed czasem, ale oni są tuż za ścianą! - wytłumaczyłam mu, lecz on nie do końca zrozumiał, co do niego mówiłam.

- Jacy "oni"? - zmarszczył brwi.

  Zapomniałam poinformować go, że tymczasowo mieszkam z boysbandem. Zajebiście.

- Kojarzysz BTS? - zapytałam, podając mu rzeczy. Skinął głową. - Jeden z nich to mój brat, a niedawno... eh... oni... tak jakby... zamieszkali tutaj.

  Nie przyjął tego najlepiej. Wniosek ten wyciągnęłam z jego chwilowego zawieszenia i późniejszego tempa, w jakim się ubierał, co przypominało tornado lub tajfun.

  Gdy skończył, spojrzał na mnie groźnie. Wyglądało to dość komicznie w porównaniu do jego delikatnej urody.

  W drodze do przedpokoju nie odezwał się nawet słowem. Zrozumiałam, że jest wkurzony. Ale z tak błahego powodu?

Tak, LeeNa, na pewno mieszkanie z sześcioma obcymi chłopakami i bratem jest normalną, wręcz błahą częścią życia każdej nastolatki. Tak samo, jak sypianie z nimi w jednym łóżku - zakpiła ze mnie podświadomość.

  Mimo wszystko... Dzień mógłby skończyć się dobrze, bez jakiejkolwiek kłótni czy nieporozumień. Gdyby nie to, że Luhanowi nagle zachciało się soku porzeczkowego, który został w kuchni.

  Wracał z butelką w ręce. Przechodził koło kanapy, kiedy... runął, jak długi. Nie wiedziałam, czy to wina alkoholu, czy może na coś się zagapił. Jednego byłam pewna - w tamtym momencie wszyscy pozostali mieszkańcy domu byli na nogach. Co tylko dowiodło temu, że mam pecha do kwadratu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz