środa, 24 sierpnia 2016

Rozdział XVII

  Luhan spojrzał na mnie, chcą przeprosić spojrzeniem. Mimo zaistniałej sytuacji, zaczęłam cicho chichotać. On zresztą też.

  Drzwi prowadzące do pokoju Jungkooka otworzyły się, a ze środka wyszedł mój brat. Kiedy zobaczył, kto leży na podłodze w, bądź co bądź, naszym salonie, zaczął spoglądać to na mnie, to na blondyna.

  W powietrzu można było wyczuć rodzące się napięcie. Mimo wesołej atmosfery między mną i wciąż znajdującym się na ziemi chłopakiem, Jeonowi nie było do śmiechu.

- To, że spędzasz z nim czas, nie oznacza, że możesz sprowadzać go do domu, kiedy ci się podoba - mówił to z tak poważną miną, że mogłabym równie dobrze wziąć go za dwudziestokilkulatka. Jeszcze w żadnej kwestii nie zachowywał się tak... dojrzale?

- To jest również mój dom - zaznaczyłam, podchodząc do Lu, który podniósł się z podłogi.

  Miałam nadzieję, że reszta chłopców nie pojawi się w salonie. Myślałam, że jakimś cudem uniknę
konfliktu. Myliłam się.

  W pomieszczeniu nagle zrobiło się duszno. Czułam się jak na polu bitwy, na którym walka dopiero miała się zacząć.

  Ja jedna, broniąca swoje dobrego imienia i, poniekąd, Luhana, przeciwko bratu i jego sześciu przyjaciołom. Od początku byłam na straconej pozycji. Tak jak w wielu innych starciach.

- Co się tu dzieje... - przemówił HoSeok, ziewając. Gdy zobaczył blondyna obok mnie, natychmiast się rozbudził. Pozostali, niestety, poszli w jego ślady.

- Czego tu chcesz? - syknął Kook, starając się podejść bliżej mnie. Odsunęłam się od niego, widząc, że zachowuje się jak zaszczute zwierzę - groźne, przez co niepewne.

- Lepiej stąd wyjdź - polecił mojemu towarzyszowi, przeszywając go pełnym jadu spojrzeniem.

  Spojrzałam na niego. Nie przypominał mojego brata. Jego przyjaciele również nie potrafili go poznać.

- Odsuń się od niego. Zarazisz się czymś od tego pasożyta - brat szarpnął mnie za rękę.
  Tego było za wiele.

- Nie. Mów. Mi. Co. Mam. Robić - wycedziłam, po czym złapałam Luhana za rękę. - Jeśli tak bardzo przeszkadza ci obecność mojego gościa, proszę bardzo. Nie musisz go więcej oglądać. Mnie zresztą też.

  Po wypowiedzeniu tych słów, udałam się do swojego pokoju, zabrałam pierwszą, lepszą torbę i spakowałam do niej bieliznę, piżamę, ubrania na zmianę i kosmetyki. Nadal trzymając ciepłą dłoń chłopaka, chciałam opuścić mieszkanie i zostawić za sobą sytuację sprzed chwili, jednak zatrzymał mnie głos Jungkooka.

- Powiedz, kiedy stałaś się prywatną dziwką EXO?

  W moich oczach pojawiły się łzy. Łzy smutku, żalu i poniżenia. Nie dałam im wypłynąć.

  Miałam ochotę podejść do brata i z całej siły uderzyć go w twarz. Ubiegł mnie Luhan, wymierzając mu siarczysty policzek.

- Możesz nie mieć szacunku do mnie, ale twojej siostrze się on należy. I radzę ci się bardziej pilnować. - odszedł kawałek, po czym dodał - Następnym razem nie będę taki delikatny.

  Pociągnął mnie za nadgarstek i wyprowadził z domu. Kopniakiem zamknął drzwi, zbiegł ze mną po schodach i zamówił taksówkę, która przyjechała dosłownie kilka sekund później.

  Pozwolił mi wypłakać się na swoim ramieniu, mimo że koszulka, którą zalewałam łzami, była warta więcej niż moje miesięczne wydatki. Pozwolił mi być bezbronną i kruchą wersją mnie, mimo że chciałam udawać silną.

  Pozwolił mi być częścią swojego życia, choć było to nieplanowane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz