niedziela, 25 grudnia 2016

Rozdział XXVIII

Siła zderzenia była tak ogromna, że odbiłem się od kierownicy. Jednak poza kilkoma obrażeniami i szokiem, nie ucierpiałem prawie wcale.
Na miejscu pojawiła się policja i pogotowie. Nie byłem gotów na stawienie czoła temu wydarzeniu. Wszystko docierało do mnie w zwolnionym, wręcz nie odczuwalnym tempie.
- Jimin!
Twój krzyk, mimo że zagłuszony przez syreny i wrzawę, był slyszalny z mojego miejsca. Zobaczyłem cię tam, na uboczu, zapłakaną, klęczącą i wpatrującą się w martwe ciało chłopaka, przewożone przez jednego z ratowników medycznych do karetki.
- Leena... - wyszeptałem, zanim policjanci kazali mi wsiąść do środka pojazdu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz